Trudno o ładne korzenie.
Napiszę jak było w moim przypadku. Znalazłem wydrążony dość skorodowany pień robinii. Wyczytałem w internecie ,że ma ona wysoką odporność na działanie wody ;p .
Rozwaliłem ten pień młotem pięciokilowy. Specjalnie nie brałem tutaj siekiery by kształty były bardziej naturalne. Następnie pomoczyłem tak z tydzień te drewno. W tym czasie wszystko co spróchniałe, resztki kory itd, ładnie się rozmoczyły. Wtedy umyłem całość myjką ciśnieniową, dodatkowo trochę szczotki drucianej by wydobyć detale i jeszcze dokładniej oczyścić. Znów myjka. Drewno oparzyłem solanką i tyle. Nie tonęło jeszcze w pełni, ale większość sklepowych korzeni też nie tonie. Dlatego ustawione i przykręcone były do kawałka pleksi. A na to dość lekki ASII+ .
A robinie akacjowe mają to do siebie ,że szybko wyglądają na stare, łamią się ich stare gałęzie. Warto szukać pod nimi suchych kawałków.
W internecie można znaleźć informacje o trujących właściwościach tej rośliny, dlatego radzę ostrożność przy bardzo dużej ilości drewna, wrażliwych rybach i nie w pełni martwych robiniach (ich sok ma być trujący). Tak czy inaczej moje otoski zjadły spore ilośći tego drewna i żyją ;p . Nic innego też jakoś specjalnie nie padało.